/> Raport z oblężonego miasta Los Angeles – Tradycja – The Tradition
Go to ...

Tradycja - The Tradition

Pismo - Forum światopoglądowe

Raport z oblężonego miasta Los Angeles


andrzej-targowski-obecnieGłupiejemy
Zachodnia cywilizacja z chwilą konwersji w globalną cywilizację dzięki m.in. Internetowi straciła swe tradycyjne wartości chrześcijańskie, a „zyskała” wartości typu „chciwość jest dobra” (greed is good). Dawniej, co było dobre dla społeczeństwa, było dobre dla biznesu. Teraz jest odwrotnie, ale społeczeństwo poniżej wysokiej klasy z tym się nie godzi i buntuje. W dodatku Internet zorganizował „masy” i nie da się go (na razie) kontrolować w naszej cywilizacji, jak ma to miejsce w chińskiej. Wszak noblistka Olga Tokarczuk twierdzi, że „Internet to opowieść idioty”. Natomiast głównym powodem chylenia się naszej cywilizacji jest fakt, że jak jesteśmy biedni, to jesteśmy mądrzy, a jak jest nam lepiej, to głupiejemy. Zwłaszcza nie zdają egzaminu liderzy polityczni, ponieważ komplikacja wyzwań społeczno-ekonomicznych jest olbrzymia i przerasta ich zdolności rozwiązywania problemów. Ale nie tylko ich. Szczególnie telewizyjnych publicystów, którzy dla podwyższenia oglądalności, promują konflikty i spotkania z celebrytami, z którymi można poplotkować i posłuchać jakichś „głupot”.

Globalizacja
Internet „zabił” dystans i otworzył rynek dla ok. pięciu miliardów ludzi zarabiających poniżej 2000 dolarów rocznie. Żeby mogli kupować, zachodni biznes tworzy im miejsca pracy, na wzór Henry Forda, gdy ten podwyższył płace swym robotnikom, aby mogli kupować samochód T-model. Miejsca pracy w USA i Europie Zachodniej zostają przeniesione do Azji, gdzie rozwija się konsumpcja. Koszty produkcji maleją (dzięki niskopłatnej robociźnie), ceny na wyroby maleją i sprzedaż rośnie dzięki promocji super konsumeryzmu, zyski rosną. Niestety strategiczne zasoby szybko maleją. Ale wyścig szczurów dzięki informatyce rozwija apetyt na opłacalne pomysły e-biznesowe. Rozwija się globalna elita finansowa, która dzięki sieciom teleinformatycznym przerzuca w ciągu minuty kapitał tam, gdzie to się opłaca, korupcyjnie podporządkowując sobie rządy, którym wmawia się, żeby zlikwidowały granice i ograniczyły rolę państwa na rzecz wszechmocnego biznesu. A ten rozwija się dzięki świetnie opłacanym menadżerom i informatykom, którzy nadają styl i są „przykładem” dla innych, którym marzy się sukces.

Rewolucja Menadżerów
Obecnie popularnym powodem społecznego kryzysu są olbrzymie nierówności w zamożności. Na przykład w ostatnich 35 latach dochody klasy 0,01% wzrosły 55-krotnie, a dochody klasy średniej zmalały (biorąc pod uwagę inflację). Natomiast chciwość najzamożniejszych nie ma sobie równych. Właściciel firmy Uber (wart 40 mld dolarów) konfiskował napiwki kierowcom (płacone kartami kredytowymi firmie). A ci ledwo zarabiają na pokrycie kosztów usług. Najbogatszy człowiek świata (informatyk) Jeff Bezos (po rozwodzie i wyprzedaży akcji) „jeszcze” zarabia netto 1,5 mld dolarów rocznie dzięki pracy 800 tysięcy zatrudnionych, których roczny dochód wynosi ok. 26 tysięcy dolarów, co plasuje ich poniżej linii biedy. Pracowników (informatyków) firmy Google nie stać na wynajęcie mieszkań i egzystują w przyczepach kampingowych, podczas gdy góra zarabia miliony.

Rewolucja Proletariatu
Mamy do czynienia z Rewolucją Proletariatu w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku. Pandemia zdynamizowała bunt proletariatu, ponieważ np. w USA jest 40 mln bezrobotnych, bez gotówki i oszczędności, za to z wolnym czasem, aby zbierać się i demonstrować. A także realizować free shopping. Morderstwo na oczach widzów telewizyjnych G. Floyda w Minneapolis było tragedią humanizmu i wywołało słuszny gniew. Ale szybko o nim zapomniano, demonstracje przerodziły się w rozruchy i stopniowo rozwijają się w rewolucję społeczną, której ten kraj jeszcze nie przeszedł. Prezydent Trump jest zdroworozsądkowym prezydentem, który chce zaprowadzić prawo i porządek. Ale jak to może zrobić, skoro miasta likwidują wydziały policji (Minneapolis) i ograniczają ich budżety (Nowy Jork i Los Angeles). Szef MON oraz paru emerytowanych generałów są przeciwni ingerencji wojska. Prezydent zatem czeka, aż zostaną bardziej zniszczone miasta, aby wprowadzić stan wyjątkowy, zdymisjonować ministra obrony, wprowadzić wojsko do miast i zawiesić wybory. Być może generalicja może Prezydenta aresztować i wprowadzić porządek, jaki chciał zrealizować, ale bez niego, ponieważ nie jest liberalny, tylko tradycyjny. A protestujące „masy” nie lubią tradycji białego człowieka.

Pandemia
To jest walka o utrzymanie globalizacji à la Chiny. Ponieważ Stany Zjednoczone nie chcą być oszukiwane w handlu z Chinami, te zaatakowały biologicznie. Nie jest ważne, czy wirus celowo, czy przypadkowo, wydostał się z laboratorium w Wuhan. Kluczowy atak nastąpił z chwilą zezwolenia władz na huczne obchody chińskiego Nowego Roku 25 stycznia 2020 roku, po to, aby zarazić jak najwięcej ludzi. Potem zamknięto tę prowincję, a zezwolono tylko na podróże do Europy (np. Lombardii, gdzie 300 tysięcy Chińczyków szyje modne włoskie ubrania) i USA. W wyniku tego zginęło ok. pół miliona ludzi, a zachorowało 7 milionów w 188 krajach. Teraz Chiny sprzedają im maseczki i odzież ochronną. Na wzór szklarza (Charlie Chaplina), który z synem wybijał szyby, aby potem mieć pracę. Pandemia skończy się z chwilą posiadania lekarstwa i szczepionki. Ale unieruchomienie gospodarki jest lekarstwem, które może ją zabić. Zatem trzeba ją mądrze uruchamiać, ale i liczyć się z nieuniknionymi stratami.

Co dalej?
Zwykle świat był stabilny, gdy był hegemon w postaci jakiegoś imperium. Dotychczasowy hegemon Stany Zjednoczone słabnie na naszych oczach. Chiny planują tę rolę przejąć. To nawet dobrze, ponieważ zachodnie kraje lubią mieć wroga, który ich mobilizuje. Nadzieja w tym, by się zmobilizowały przeciwko zbyt ambitnym czerwonym Chinom. Te zerwały ze swą strategią wygrywania wojny bez bitwy i po ataku biologicznym znalazły się w sytuacji Japonii po ataku na Pearl Harbor w 1941 roku, która obudziła Olbrzyma (jak miał powiedzieć wtedy sam admirał Yamamoto, przeciwny atakowi, ale nim dowodzący). Zatem sytuacja w świecie będzie jak w kalejdoskopie, czyli w ciągłej rekonfiguracji pełnej błędów i nieoczekiwanych sukcesów. Obok tego politycznego procesu będzie postępował równie niebezpieczny proces rozwoju bezpracowniczej gospodarki, gdzie chciwy biznes będzie zastępował pracę ludzi robotami, automatyzacją i informatyzacją. Ponieważ postępu technicznego „nie wolno” regulować. Czyżby?! Czyli nasza przyszłość jest w życiu w komunistycznej komunie, gdzie wszyscy mają tę samą zapomogę od właścicieli robotów (przekazywaną przez skorumpowany rząd) i zniżkę na alkohol. Tylko kto będzie konsumentem? Czy biznes się nie przeliczy? Na razie jest za chciwy i głupi, aby tak daleko sięgać w myśleniu.

Copyright by Andrew Targowski 2020
Copyright by “Tradycja” 2020

O autorze: Andrew Targowski

Profesor Western Michigan University USA. Badacz rozwoju nadrzędnych systemów, światowej, narodowej i lokalnej sieci informatycznej oraz kierunków cywilizacyjnych. Autor około 60 artykułów naukowych i 22 książek z dziedziny zarządzania informatyką i zagadnień cywilizacyjnych. Ostatnio wydał pracę "The Wisdom" porównywaną przez niektórych z Biblią.