
Z książki Arthura G. Daniellsa
W drodze do Emaus
Autor: Andrzej S. Piargiewicz, Lip 9, 2020, #Tradycja
Wedle fragmentów powieści „Imperium obłudy” Jerzego Terpiłowskiego – bestsellera z 1995 roku, tłumaczonego na wiele języków
Andrzej S. Piargiewicz
Właściwie każdy wątek zawarty w tej powieści, wydanej w Polsce w 1995 roku, stanowi sprawdzającą się prędzej czy później przepowiednię. Tak było z opisem lotniczego ataku na dwie wieże Manhattanu, który miał przecież miejsce sześć lat po napisaniu książki, z przywołaniem kilku technicznych urządzeń, które weszły w życie sporo czasu później, określeniem „zderzenie cywilizacji” wyprzedzającym wypowiedź Samuela Huntingtona, przewidzeniem terrorystycznego napięcia ogarniającego ludzki świat, kształtu gospodarczo-politycznych przemian, a wreszcie odkryciem wirusa zagrażającego ludzkości, szczególnie w krajach posteuropejskich oraz przemian świadomości wiodących do powstania nowej religii, a właściwie zapowiedzi formowania się całkiem innej niż dotychczasowa umowy cywilizacyjnej gatunku homo sapiens.
Jesteśmy w drodze do Emaus. Wątpimy w zmartwychwstanie, rozdarty świat wartości w konwulsyjnych zmaganiach przedstawia propozycje inne niż te, które pozostawił nam Nauczyciel. Czy jednak idzie z nami?
Prezenter stacji telewizyjnej zapowiada audycję:
– …zaprosiliśmy do studia w Atlancie komentatorów anglojęzycznych periodyków, reprezentujących opiniotwórcze koła cywilizowanego świata… – przerwał i dodał z uśmiechem: – Każą sobie słono płacić… – wzniósł w górę oczy – ale jestem pewien, że wyprodukują prawdziwie odkrywcze myśli.
Przerzucił gorączkowo kartki konspektu, aby wywrzeć na telewidzach wrażenie, iż jest oszołomiony: – Tematem spotkania jest chaos i niesłychane napięcie, które ogarnęły świat. Prawdopodobną secesję Syberii porównuje się z powstaniem USA. Żydzi organizują Królestwo Boże w Europie. Arabskich fundamentalistów z ubiegłego wieku zastąpili fanatyczni przeciwnicy aborcji i tajemniczy terroryści. Muzułmanie stali się obywatelami białego świata. Populacja czarnych w Afryce drastycznie zmalała w wyniku ciągłych rzezi i zarazy, a mimo to liczba ludności na świecie w ciągu kilkunastu lat uległa podwojeniu. Ameryka i Europa walczą o prymat ekonomiczny. Daleki Wschód utworzył potężny związek gospodarczy. Ludzie w krajach proweniencji europejskiej poszukują rozpaczliwie swego miejsca na świecie. Miliony białych kobiet ogłosiły separatyzm seksualny. Mężczyźni umierają bezpotomnie z braku partnerek. Liczba białej ludności maleje.
… Szklanka źródlanej wody jest droższa od piwa, coraz trudniej żyć w zdewastowanym środowisku. Awarie elektrowni atomowych i ładunki nuklearne zdetonowane w lokalnych konfliktach wyłączyły z użytkowania znaczne tereny w Europie i obu Amerykach. Zbrodnia spowszedniała, coraz częściej zabójcami są nieletnie dzieci. Policja nie umie zwalczać przestępstw popełnianych bez widocznego sensu.
Z czego bierze się owo niesłychane napięcie i zło zalewające świat? – kontynuował Taylor. – Wkraczamy w erę zupełnie nieznanych reguł gry i zachowań, może z tego chaosu wyniknie nowa cywilizacja?
Prezenter odkaszlnął, puścił oko do telewidzów i dodał:
– Na razie wyłaniają się nowe religie.
Kamera pokazała gości CNN.
Oto Maggie Grundbaum z “Newsweeka”, George Lockman z “Life’u”, Eugene O’Neil z “Time’a”, Burt Buchanan z BBC, Jeoffrey Hart z popularnego “Saturday Evening” i wielu innych luminarzy prasy i sieci telewizyjnych.
– Proszę bardzo – mówił dalej Taylor, zagłuszając emitowane brawa i gwar swobodnych rozmów. – Atlanta pozostaje od czasów olimpiady najbardziej gościnnym miastem USA. Obecnie będziemy obserwować zmagania znakomitych mózgów. Z czego wynika i do czego prowadzi sytuacja, w której znalazła się ludzkość? Niektórzy mówią, że to koniec świata!
(…)
– Rusz głową, Maggie – sarknął O’Neil. – Polityk w demokratycznym kraju ulega naciskom pewnych grup i nie zawsze może pogodzić oczekiwania elektoratu z żądaniami tych, którzy kupili mu głosy. W klasie politycznej każdy musi poddawać się regułom, chyba że jest tylko politykierem przy świątecznym stole.
(…)
– Odpowiedź na to pytanie nie musi być wskazaniem palcem – odparł Vener Gobno, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych w Waszyngtonie. – O losie ludzkości decydują międzynarodowe imperia bez określonych granic, a nie legalne państwowe administracje. Ludzi uprawiających spekulację owocami pracy jest o wiele więcej niż tych, którzy cokolwiek wytwarzają. Wchodzi również w grę załamanie kulturowe. Uświadamiamy sobie przepaść pomiędzy moralnymi deklaracjami układu, a rzeczywistością i sami przekraczamy granice przyzwoitości. Nastąpił bezwstydny przerost formy nad treścią, cynicznie wykorzystywany przez wszelaką hierarchię! Pomyślcie tylko, co stało się ze szczytnymi zasadami naszej cywilizacji? Kryzys wartości dotyka jedynie białej części ludzkości.
Zapadła chwila milczenia, niemy żal za kulturą, która zmierza ku upadkowi. Telewidzowie musieli mieć czas na refleksję.
– Kliniczne jego przykłady mają miejsce w Europie Wschodniej. Kościół był tam przez pół stulecia ostoją prawdy, niby wyspa otoczona prymitywnym materializmem. Po zmianie systemu okazało się, że wypełnianie przykazań wiary przeszkadza ludziom, nie wyłączając duchownych, w zdobywaniu bogactw. W konsekwencji Kościół stracił walor moralnego azylu, a wierni stanęli wobec dylematu: porzucić otwarcie jego nauki czy ratować się obłudą. Wysoka poprzeczka moralna również powoduje napięcia.
– Bzdura! Napięcia i rozpad moralności przyspieszają sami funkcjonariusze Kościoła, bo od dawna nie przestrzegają zasad. W walce dobra ze złem zwycięża postawa mająca więcej zwolenników – jak w strategii przełamania frontu totalnym uderzeniem. Decyduje procentowa większość.
Burt Buchanan sprowadził dyskusję bliżej ziemi.
– Jeżeli mowa o strategii, to powinniśmy wspomnieć o szczycie “białych” banków w Kolumbii. Narastające napięcie wynika z rywalizacji pomiędzy aroganckim kapitałem azjatyckim, a resztą świata. Jeszcze trochę a Azjaci przejmą rządy nad ludzkością: biali będą niewolnikami. Szczyt powinien skoordynować działania przeciwko tej katastrofie.
Było możliwe, że wystąpienie Buchanana przejdzie do historii, ale goście zamilkli, ponieważ mimo znajomości scenariusza zwątpili, czy wypowiedź komentatora BBC wypadła poważnie.
Interweniował prezenter CNN.
– Dobrze, że przypomniałeś nam o tym szczycie, Burt.
Z kolei Bernard Gordon przedstawił fachowe podejście do sprawy, typowe dla czasopisma “The Economist”.
– Burt wygłosił oficjalnie raczej obiegową opinię. Jednak twierdzenie, jakoby Unia Dalekowschodnia zamierzała zapanować nad światem jest absurdem. Przerzucenie inwestycji kapitałowych poza granice było zgodne z regułami europejskiej praktyki gospodarczej. Wpływowi biali ponieśli znaczne straty i stąd tyle szumu. Moje pismo przestrzegało przed zbytnim zadufaniem. Szczyt w Bogocie ma służyć opracowaniu wspólnych zasad postępowania przeciwko ekspansji as-jena, bo dalsze windowanie tej waluty stanowiłoby zagrożenie dla ładu ekonomicznego. Ale ekspansja waluty to tylko mechanizm monetarny.
Buchanan zrobił do telewidzów “perskie oko”.
– Ekonomia jest sposobem na to, jak oszukać możliwie największą liczbę ludzi, odebrać im oszczędności i poczucie stabilizacji, aby rzekomo pobudzić przedsiębiorczość. Produkujecie mętną wodę.
– To samo co Burt – odezwał się James Bond z “Financial Time” – mówią wyznawcy Religii Człowieka, rozpowszechnionej szczególnie w Azji. Postulują powrót do “prawdziwych wartości ludzkiego życia” i wierzą, że istnienie to działanie, ludzkość jest jednością, a konsumpcjonizm regresem cywilizacyjnym, chaosem. Religię zwalczają zaciekle kapłani trzech największych wyznań, które opierają się na Biblii.
– Słyszałem, że ta religia jest połączeniem teorii reinkarnacji z wątkami ruchu Nowej Ery – wtrącił Taylor – A jak nazywają się jej wyznawcy?
– To “Ludzie” -odparł Bond. – Przez duże “L”.
– Pamiętam hipotezę, jakoby ludzkość była jednym organizmem – mruknął Buchanan. – żywą plazmą obumierającą na tyłach, funkcjonującą w środku, a odradzającą się na przodzie i nie wiadomo po co pełzającą w czasoprzestrzeni!
***
Amerykański pisarz i przyjaciel prezydenta USA dowiaduje się od gości swego mecenasa o zasadach nowej religii.
– Na czym właściwie polega Religia Człowieka?
Tasunake uśmiechnął się lekko.
– To światopogląd, którego korzenie tkwią w odwiecznym przeświadczeniu, iż ludzie żyją w swych dzieciach. W końcu ubiegłego wieku naukowcy odkryli, że świadomość istnienia dziedziczymy tak samo jak kolor skóry, oczu, włosów, podobieństwo fizyczne, a także wewnętrzne cechy człowieka. Przyjęcie takiego poglądu oddziałuje na nasze życie poza dzienne sprawy. Azjatom łatwiej go przyjąć, bo wierzą w wędrówkę dusz.
– Niesamowite! – wyjąkał George zaskoczony. – Ale skoro nauka potwierdziła zasadność poglądu, to dlaczego Kościół go zwalcza?
– Niegdyś podobnie przeciwstawiał się uznaniu faktu, iż to ziemia krąży dokoła słońca. Umiejscowił na niej Syna Bożego i proroków, a Boga wyobraża nadal pod postacią ojca, przyjąwszy z dobrodziejstwem inwentarza prowincjonalne symbole małego żydowskiego narodu otoczonego pustyniami. Kościół atakował racjonalizm, widząc w nim zagrożenie dla wiary. Ale w grę wchodził płytki racjonalizm i płytka wiara. Nie wystarczy stwierdzić “myślę, więc jestem”, ale też nie prowadzi do niczego samo głoszenie, iż “miłość zbawi świat”. Jesteśmy tym, co zdziałaliśmy, nasze intencje, myśli i uczucia liczą się tylko jako motywacja, aczkolwiek rozsądek i miłość to dwa skrzydła, na których wzlatujemy do światła.
O’Connor słuchał z otwartymi ustami.
– Przecież to zmienia wszystko! – zawołał.
– Ale wcale nie zmusza do porzucenia dawnych wierzeń. Raczej je tłumaczy. Człowiek nie jest bytem jednostkowym, lecz jedynie etapem świadomości czy też nią samą, doskonalącą się w ciągu jednostkowego życia lub ulegającą degeneracji. Cielesne osoby odwiedzają Ziemię niby goście luksusowego hotelu. Nie rozpoznają wszystkich jego atrakcji i muszą wyjechać, przekazując w międzyczasie świadomość swego istnienia dzieciom. Te przybywają następnie do tego samego hotelu, aby kontynuować poznanie w duchowej linii, jaką przekazali im przodkowie. Owo piękne miejsce naszego chwilowego, cielesnego pobytu zostało jednak przez wieki bardzo zdewastowane, więc wynikają z tego dwa wnioski: że w indywidualnym rozwoju pokolenia ludzkie degenerują się zamiast doskonalić oraz że trzeba położyć kres niszczeniu Ziemi. A żeby to uczynić, nie można uniknąć cierpień. Być może zrozumienie Religii Człowieka uchroni ludzkość od katastrofy. Chrystus jedynie wskazał drogę do doskonałości. A więc komercyjne hasło ostatniego papieża „nie lękajcie się bo już zostaliście zbawieni zastępujemy innym: nie lękajmy się krzyża bo znosimy ból, aby nasze dzieci, nasze następne wcielenia, cierpiały coraz mniej.” Jest zresztą bardziej nośne i powoduje prawdziwą wiarę.
– Jeżeli świadomość istnienia jest dziedziczna, to nie powinniśmy wyrządzać sobie nawzajem zła, bo wtedy wyrządzamy je sobie samym, ukrytym w innych homini sapiens – myślał głośno George.
– Tak – przyznał Tasunake. – A także Bogu, nie dlatego, że jest szczególnie miłosierny, choć jest taki w swej mądrości, ale ponieważ przenika wszystko, więc cierpi wraz z cierpiącym. Jesteśmy z nim homini aeternus, co wcale nie znaczy, że nie staniemy się w końcu pokracznymi zdegenerowanymi karłami żyjącymi w coraz bardziej zniszczonej biosferze. Bóg nie jest miłosierną degeneracją tylko doskonaleniem samym w sobie i w nas. Karlejąc, odrzucamy Go. Nie ma Nieba dla jednostkowego istnienia, a Piekło ludzkość ma jak w banku, jeżeli będzie się dalej degenerować.
– Skoro miłość bliźniego jest logicznym wymogiem współżycia, a kwestia nieśmiertelności nie wynika już z tajemnic wiary, lecz jest konsekwencją praw natury stworzonej przez Boga, to co będą robić nasi kapłani?
– Utracą władzę. Kościół jako państwo upadnie, ale jego najcenniejsi kapłani upodobnią się do azjatyckich duchownych, w pokorze służących współbraciom. Ci też nie od razu przyjęli odkrycie dziedziczenia świadomości. Reszta jest tylko logiczną konsekwencją.
O’Connor systematyzował informacje. Potrząsał głową i mamrotał sam do siebie. Azjaci uśmiechali się życzliwie, czekając aż ochłonie z wrażenia.
– A kto udowodnił, że świadomość jest dziedziczna? – zapytał.
– Europejczyk z dalekiej Polski.
O’Connor wzruszył ramionami.
– Nie słyszałem o nim.
– Nie umiem wymówić tego nazwiska – odparł książę – ale to Polak. Jego logiczną hipotezę o dziedziczeniu świadomości istnienia potwierdziły odkrycia w zakresie genetyki, fizjologii i innych dziedzin nauki. Władze waszej połowy świata trzymają je w tajemnicy, chociaż wykorzystują ich wyniki w badaniach nad podróżami kosmicznymi. Uważa się bowiem, że przekazywana świadomość istnienia może zostać rozszerzona o nabyte doświadczenie. Możliwe będą loty kosmiczne trwające o wiele dłużej niż przeciętne, jednostkowe ludzkie życie.
– Zastosowanie może okazać się równie korzystne, co niszczące!
– Jak to z odkryciami. Miejmy nadzieję, że zwycięży “aspekt więzi międzyludzkich”.
George oszołomiony potrząsał głową:
– To niesamowite, mam wrażenie, jakbym wiedział o tym od dawna. To prawda tak prosta, że nie wydaje się odkryciem.
– Wszystkie prawdy świata nosimy w sobie, więc odkryte nie są właściwie niczym nowym. To symbole i zasady pradawnej cywilizacji zwanej niegdyś rajem. Zostały zawłaszczone przez niektóre nowożytne religie, przyobleczone w otoczkę zaklęć i tajemnic i służą za narzędzie sprawowania władzy nad ludźmi.
***
Najbogatszy człowiek świata postanawia użyć swej siły w celu zniszczenia cywilizacyjnej ideologii Religii Człowieka:
– Nigdy nie optowałem za gwałtem, Bill. Niech ludzie mają wolną rękę. Wystarczy, że uświadomisz im zagrożenie. Niech sami wybierają środki walki. Są przerażająco głupi, sam nie wiem, co zrobić, żeby zrozumieli, że ta nowa religia, która wylęgła się na Wschodzie, to pogrobowiec szatana. Nie ma nic bardziej groźnego dla naszej cywilizacji. Bóg nie jest potrzebny jej wyznawcom: wymyślili sobie inną hierarchię wartości. Liderzy Unii wykorzystują ją przeciwko nam. Trzeba zniszczyć zarazę wraz z jej kolebką. Niech zadecydują ci, których mianowaliśmy władcami białej połowy świata. Mnie wszelki gwałt jest obcy.
– Rozumiem, Padre.
– Wiesz, jaka jest zasada? Interesują mnie wyłącznie rezultaty.
– Wiem, ojcze, i jestem posłuszny.
Copyright by “Tradycja” 2020